Trudno o prostsze danie. Kupujesz mrożoną edamame , gotujesz, przyprawiasz i gotowe. To danie świetnie sprawdza się jako lekki lunch zamiast przysłowiowej kanapki. Można zajadać jeszcze ciepłe lub ostygnięte. Robi furorę na spotkaniach towarzyskich gdy goście lubią przegryźć coś na ostro. Zamiast paluszków stawiamy michę edamame i mamy nietuzinkowo i smakowicie (i jeszcze tanio!). Edamame zajadamy wyłuskując ziarna ze strąków zębami, gdyby się ktoś zastanawiał. To znaczy nie wkładamy całej paszczy do miski, tylko używamy rąk! Dzięki temu zabiegowi marynata i chilli, którym wszystko jest potraktowane zostaje przyjemnie w otworze gębowym.
Soja edamame to nie do końca dojrzała soja. Jest jak najbardziej jadalna.
Soja edamame z mirinem i chilli
Porcja dla 4 osób
- 1 opakowanie soi edamame (mrożonka)
- 1 łyżka oleju sezamowego (można ewentualnie sobie darować)
- 1 łyżka mirinu
- 1 łyżka octu ryżowego
- 1 łyżka soli gruboziarnistej albo w płatkach
- 1 łyżka płatków chilli
- Soję edamame gotujemy 7 minut w wodzie bez soli.
- W tym czasie w miseczce mieszamy stany płynne: mirin, ocet ryżowy i olej sezamowy.
- Sól mieszamy z chilli.
- Soję odcedzamy i wykładamy na półmisek. Polewamy wymieszanymi płynami i mieszamy, żeby wszystkie strąki mogły cieszyć się tym dobrodziejstwem.
- Posypujemy lekko mieszanką soli i chilli. Pozostałą część serwujemy w miseczce obok, dla tych, którzy pragną więcej żaru. Niech sobie maczają indywidualnie.
- Smacznego
Przepis z książki What Katie Ate, Katie Davies