Rzadko kto zjada jedynie śniadanie, obiad i kolację. Między tymi trzema magicznymi wydarzeniami potrafi się dziać naprawdę dużo. Kawusia z mlekiem i cukrem, a niech tam! Na biurku, ‘mieszanka studencka’, sezamki, chipsy, rodzynki, orzechy, suszone owoce. Albo po prostu z grubej rury: cukierki, batoniki i najróżniejsze tzw. kulki zdrowia, które w rzeczywistości są kulkami ukrytego cukru i tłuszczu.
Przekąski, czy naprawdę są nam potrzebne?
Przemysł spożywczy od wielu lat uparcie wciska nam przekąski i snacki jako sposób na odzyskanie energii w ciągu dnia. I zaczynamy myśleć, że tego potrzebujemy i że to jest dla nas dobre. Bo wszyscy naokoło coś podgryzają, bo są też zdrowe przekąski.
Otóż moi kochani, snacki czy przekąski oferowane przez bardzo szeroko rozumiany przemysł spożywczy są dobre tylko dla wyników finansowych tego przemysłu. Nie dla nas. Wielkie koncerny mają głęboko w zadku nasze zdrowie. Bardzo głęboko. To na czym im zależy to idealne dopasowanie się swoim produktem do momentu naszej słabości w ciągu dnia. Wszystko po to, żeby jeszcze więcej sprzedać.
Czas podjadania
Ten moment przychodzi tak mniej więcej między 10.00 a 11.00 oraz 15.00 a 16.00. Pierwszy przedział zjazd energetyczny po drugiej kawie, do obiadu jeszcze chiwle, myśli nachalnie krążą wokół czegość szybkiego i słodkiego. Drugi przedział to poobiednie znużenie, mamy ciężką głowę, otępiały umysł, koncentrację do kitu, ale jeszcze masę rzeczy do zrobienia. Jesteśmy już po obiedzie a do kolacji jeszcze daleko. To w takich właśnie chwilach maszyny ze słodyczami w firmowych kuchenkach pracują na pełnych obrotach.
Co z przekąskami, gdy się odchudzasz?
W dietach od dietetyków najczęściej spotyka się zalecenie 4-5 posiłków dziennie. Nie stoi za tym jakaś metaboliczna magia. Ta reguła ma za zadanie zlikwidowanie długich przerw między posiłkami, żeby nie podjadać co popadnie. Zaplanowana i ujęcta w jadłospise przekąska to jest posiłek. Kiedy jesteśmy głodni sięgamy po przekąskę. Ale przekąski i snacki to po prostu jedzenie, którego kaloryczność musimy uwzględnić w diecie. Mają kalorie, więc się liczą.
Niech przekąska będzie wpasowana w twój plan dnia, w twój plan odżywiania. W tych 4-5 posiłkach powinny być również przekąski. Ochotę na przekąski zwykle mamy w podobnych godzinach codziennie. A zatem jeśli tak jest, lepiej je uwględnić w diecie niż codzienni udawać, że ich nie ma.
Mamy ochotę na coś słodkiego, energetycznego, to nie grzech, to jest normalne i nie ma potrzeby z tym walczyć. Trzeba to jedynie zaplanować w swojej diecie, w bilansie kalorycznym, w jadłospisie. Rezygnowanie z przekąsek i „dam sobie radę” bardzo często się nie udaje, więc lepiej obrać tę pierwszą strategię.
Zdrowe przekąski, czyli jakie?
- Owoce. Najlepsza przekąska świata. Słodka, tania, odżywcza. Ale mam na myśli owoce świeże, nie suszone. Suszone owoce są bardziej kaloryczne i źle wpływają na poziom cukru we krwi. Poza tym rzadko kto poprzestaje na zjedzeniu 6 rodzynek. Chodzi o objętość. Taka objętość rodzynek nas nie zaspokaja, jest ich za mało. A teraz pomyślcie o jabłku, gruszcze lub pomarańczy. Zjedzone w całości, spokojnie rzadko zostawiają niedosyt.
- Orzechy nie solone, zwykłe. To jest dobry pomysł, ale do pewnego momentu. A ściślej mówiąc do momentu 5-6 sztuk. Mała garstka orzechów (ok. 100 g) ma około 200 kcal. Jeśli podjadamy 5 dni w tygodniu to jest 1000 kcal. Jeśli nasze zapotrzebowanie kaloryczne to powiedzmy 1800 kcal dziennie, to jeśli tego świadomie nie spalimy w ruchu, niedługo zacznie na przybywać na wadze. Orzechy są tłuste i dobrze skomponowany jadłospis musi to brać pod uwagę.
- Jogurty, maślanki i kefiry z dodatkami, owoce, koktajle, szejki, sałatki, kanapki, hummus z warzywami, sałatki. To są dobre pomysły na przekąski. Przekąski powinny oscylować wokół 200 kcal. Wtedy łatwo je zmieścić w jadłospisie na cały dzień.
Przekąski nie przeszkadzają w odchudzaniu czy utrzymaniu wagi, jeśli podchodzimy do nich świadomie. Najlepsze są przekąski zaplanowane i wcześniej przygotowane, bo nie dodają nam kalorii.
