Makaron pełnoziarnisty z brokułami i serkiem philadelphia, po przepis zapraszam TUTAJ.
Ten przepis dedykuję wszystkim mamom, które niestrudzenie gotują przecierane, super zdrowe zupki dla swoich dzieci, a potem już nie mają na nic czasu, więc w pośpiechu zjadają bułkę z serem, albo na głodnego lecą odebrać kogoś ze szkoły.
Dla tych, które wypiekają oszałamiająco zdrowe i wartościowe krakersy z quinoa, po to, żeby dzieciaki miały zdrową przekąskę. Ale jak już się tak nawałkowały, to same tych krakersów nie jedzą, bo im szkoda. Niech będzie więcej dla dzieci. Odwlecze się w czasie robienie kolejnej porcji.
Dla tych, które już mają zjeść to organiczne, uduszone mięsko pitraszone z myślą – a jakże – o dzieciach, ale jak już każdemu nałożyły na talerz i zaglądają do garnka, to myślą sobie „kurczę, jak ja to teraz zjem, to zostaje taka porcja ni w pięć ni w dziewięć. A tam, zjem sobie coś innego, to jutro będę miała na obiad dla wszystkich”. Po czym otwierają lodówkę i zjadają na przykład jogurt, albo dwie parówki.
Dla tych, które nie gotują swoich ulubionych dań, bo ten nie lubi tego, tamten czego innego. Nie będą przecież gotowały dla siebie.
Dla tych, które pożerają w samochodzie pół bagietki, bo latały cały dzień z wywieszonym ozorem i właśnie ogarnęły zakupy, ale nie zdążyły się po ludzku najeść.
Trochę luzu
Zróbcie sobie dziewczyny czasami coś takiego, co naprawdę będzie wam smakowało. I nie oglądajcie się na innych. Oczyszczająco działa pozbycie się złudnej nadziei, że może komuś jeszcze (najlepiej któremuś dziecku) posmakuje. Nie, nie posmakuje, darujcie sobie. Ugotujcie dla siebie, to i tak nie zdarzy się często.
Ja lubię makaron z brokułami i serkiem philadelphia. To danie nie jest lecznicze, więc nie namawiam do korzystania z przepisu codziennie, ale nie bez histerii. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze: makaron jest smaczny. I to nie jest dietetyczna kokieteria z makaronem pełnoziarnistym. Spaghetti pełnoziarniste bardziej mi podchodzi. Informacja dla tych, którzy już wyjmują temperówkę do warzyw – wersja z makaronem cukiniowym lub marchewkowym jest paskudna. Zróbcie ją tylko wtedy, gdy jesteście na super restrykcyjnej diecie, nie zjecie tego dużo, a informacja do mózgu popłynie.
A jeśli nigdzie się już nie wybieracie samochodem i nie karmicie biustem, nalejcie sobie kieliszek czerwonego wina. Ten zestaw działa jak joga i medytacja razem wzięte. I to nie tylko na trawienie.
