Z tym piwem to bez przesady. Alkoholu w nim tyle, co kot napłakał.
Niemowlętom do 6 miesiąca życia nie polecam, nawet w największe upały, ale jeśli wasz przedszkolak przypadkowo sobie łyknie, to nie ma co panikować.
Za to jest naprawdę cudownie orzeźwiające. I ma bąbelki! Sklepowe z puszki się umywa – za dużo gazu i cukru.
Oprócz niezaprzeczalnych walorów smakowych łykamy niezłą dawkę zdrowia, bo imbir nie jest tu gotowany czy pasteryzowany. Czyli żadna obróbka konserwacyjna (niezbędna na okoliczność sklepowej półki) nie zabija właściwości imbiru.
5 powodów, dla których warto jeść imbir (również w postaci imbirowego piwa domowej roboty)
- Zawał i choroby serca. Imbir jest tu wielkim sprzymierzeńcem, bo ma właściwości zapobiegające krzepnięciu krwi. Jeśli więc regularnie go podjadasz (albo popijasz), a na dodatek nie stronisz od cebuli i czosnku (również antyzakrzepowe), ta trójka może sprawić, że zawał ci nie grozi, nawet jeśli jedziesz polskimi autostradami nad Bałtyk – w sezonie!
- Ulga w bólu, szczególnie w przypadku mięśni i stawów i migrenach. Podobno zawodowi lekkoatleci biorą tabletki zawierające imbir, żeby zmniejszyć ból mięśni.
- Chroni przed szkodliwym działaniem niektórych substancji chemicznych, absorbowanych przez nasz organizm, np parabenami (znajdziemy je głównie w kosmetykach).
- Przyspiesza metabolizm i spalanie tłuszczu. To dzieje się za sprawą podwyższenia tempa termogenezy, czyli wytwarzania ciepła w organizmie, po spożyciu posiłku. Nie stawiałabym na to jako główny motor odchudzania, ale małe triki pomagające schudnąć nie są zupełnie bez znaczenia.
- Przeciwzapalne działanie imbiru ma równie potężną siłę, co działanie powszechnych niesteroidowych leków przeciwzapalnych. O ileż przyjemniej wypić dla zdrowotności szklankę domowego imbirowego, niż łyknąć zwykłą tabletkę.
Wynika z tego, że warto się z imbirem zaprzyjaźnić, a pomóc w tym może domowe piwo imbirowe albo imbirowy napój mocy.