Oczywiście nie ma takiej rzeczy, której dla ciebie nie zrobi olej kokosowy, szczególnie na stronach producentów i sprzedawców tegoż. Odchudzi, odżywi, zlikwiduje łupież, zęby wybieli i pokona Alzheimera. Oraz wiele innych. Aż dziw bierze, jak można sobie bez niego poradzić.
Na stronie pewnej dietetyczki, wielkimi literami podano informację, że olej kokosowy ma ZERO cholesterolu. WOW! Czy to niezwykłe odkrycie, nie wynika czasem z faktu, że żadne produkty pochodzenia roślinnego nie mają cholesterolu? Czyżby piewcy zalet oleju kokosowego chcieli w ten sposób zasugerować, że inne oleje roślinne to jednak mają ten straszny cholesterol?
No i odchudzanie. Zalecana dawka odchudzająca to 3-4 łyżki oleju kokosowego, najlepiej podczas posiłku, jak się dowiaduję. Po pierwsze, smacznego! W ten sposób spożywany olej musi być prawdziwą rozkoszą dla podniebienia. Po drugie – łyżka oleju kokosowego to 120 kcal, a zatem 4 łyżki to 480 kcal. Hmmm. Jak ktoś chce w ten sposób schudnąć to … powodzenia!
Na tej samej stronie o cudownych właściwościach odchudzających oleju kokosowego była lista 5 produktów, których nie należy jeść, bo się od nich tyje. I pod tym tytułem było zdjęcie banana. 4 łyżki oleju kokosowego – 480 kalorii. Jeden średni banan – ok. 114 kalorii. Czy trzeba tu jeszcze coś dodawać?
Kochani, jeśli ktoś chce schudnąć, to nawet jeśli będzie pił pół litra oleju kokosowego dziennie – nie uda się. Nie pomoże również odstawienie bananów. Nie ma takiego produktu, który można DODAĆ do swojej diety i schudnąć. Nikt nie tyje dlatego, że do tej pory nie pił oleju kokosowego. Cudów nie ma, niestety.
