Miso to fermentacyjny hit z Japonii. Soję często z dodatkami zbóż czy nasion, fermentuje się miesiącami a bywa, że i latami. Istnieją setki odmian miso. Wszystkie odmiany łączy to, że pasta miso jest bardzo zdrowa. Zupę miso Japończycy jedzą codziennie, a to najzdrowszy i najbardziej długowieczny naród świata.
Gotowanie z miso nie jest trudne, tylko kupcie dobrą pastę. Bez chemicznych dodatków i z soi nie modyfikowanej genetycznie. To nie jest wielkie polowanie. Szanujące się sklepy ze zdrową lub orientalną żywnością sprowadzają właśnie taką pastę miso. Dostępna jest w różnych kolorach, proponuję zacząć od jaśniejszej, żółtej. Ma delikatny smak.
W procesie fermentacji pasty miso mnożą się szczepy dobrych bakterii, które wspaniale działają na nasz układ odpornościowy i trawienny, szczególnie łagodząc problemy jelitowe. Naukowcy twierdzą, że regularne jedzenie miso to profilaktyka przeciw rakowi. Znajdziemy w niej również miedź (minerał potrzebny kościom i zszarganym nerwom), mangan (dba o gęstość kości i równowagę hormonalną), witaminę K (krzepliwość krwi i kości) i cynk (hormony, odporność, trawienie).
Tradycyjnie pastę miso dodaje się do dashi (wywar z glonów morskich i ryb lub owoców morza). Ja polecam dodanie miso do wywaru z warzyw albo mięsnego. Można też wykorzystać wywar z zupy kolagenowej. Wtedy zdejmujemy warstwę tłuszczu, która zastygła na wierzchu jak smalec i dorabiamy wodą. Na 1 część wywaru kolagenowego, 1 część wody. W gotowaniu z pastą miso trzeba pamiętać o podstawowej zasadzie dotyczącej wszelkich produktów fermentowanych – są wrażliwe na wysoką temperaturę. Dlatego pastę miso dodajemy do zupy na talerz, kiedy temperatura jest jedzeniowa.
Dobór warzyw to zupełna dowolność. Jeśli nie macie pod ręką tego co w przepisie, można wykorzystać groszek zielony mrożony, kukurydzę mrożoną, szpinak, kalafior, fasolkę szparagową, posiekane w cienkie plasterki pieczarki albo grzyby shitake. Nie warto jednak rezygnować z wykończenia zupy dymką i sezamem. Pięknie się komponują ze smakiem miso.
Warzywna zupa miso
Porcja na 1 osobę
- 4 łyżki wazowe rosołu lub wywaru warzywnego (zupa kolagenowa, jeśli ktoś chce użyć, po rozcieńczeniu z wodą przegotowaną 1:1)
- 1 mała marchewka
- groszek cukrowy – garstka, bardzo polecam jest cudownie chrupki
- brokuł – kilka różyczek
- kapusta bok choy lub szpinak – kilka listków
- 1 cebulka dymka, część biała i zielona
- 1 łyżeczka ziaren sezamu
- kiełki dowolne – opcjonalnie
- 1/2 łyżeczki pasty miso – od takiej ilości proponuję zacząć, jeśli nie powaliło was na kolana, dodajcie troszkę więcej
- Marchew obrać i pokroić na plasterki. Brokuł podzielić na malutkie różyczki i opłukać razem z groszkiem.
- Dymkę posiekać.
- Rosół doprowadzić do wrzenia i zmniejszyć ogień na mały.
- Wrzucić marchew i gotować 1 minutę.
- Dodać groszek i brokuł i gotować 1-2 minuty.
- Zdjąć z ognia i przelać zupę do głębokiej miski. Dodać dymkę, sezam i kiełki.
- Jeśli zupa już nadaje się do jedzenia, wmieszać delikatnie pastę miso, aż do rozpuszczenia.
Smacznego. Przydadzą się pałeczki do wyjadania warzyw, ale łyżką tez można sobie poradzić.