W zupe kolagenową trzeba wierzyć, żeby ją pić. Napisałam więcej o jej wadach i zaletach w artykule “Zupa kolagenowa, czy faktycznie działa?”. To moje refleksje na podstawie najnowszych badań na ten temat i własnych wniosków na jej temat.
Podstawą tego wywaru są dobrej jakości kości. Co się z nich wygotuje, będziemy później pić, bo zupę kolagenową się popija a nie zawala makaronem jak nasz rodzimy rosół.
Wywar będzie esencjonalny i (po przestudzeniu) galaretowaty jeśli będziemy go odpowiednio długo gotować. Aby zwiększyć smakowitosc zupy kolagenowej warto kości przez gotowaniem podpiec w tem. 200 C przez 45 minut. Ale to nie jest warunek konieczny.
Zupa kolagenowa, czyli ‘bone broth’ lub wywar z kości
- kości wołowe tzw. „marrow bones”, czyli grube, ze szpikiem w środku, 2 kg.
- włoszczyzna: 3 marchewki, 1 pietruszka, seler, por
- czosnek 4 ząbki, nieobrane
- ziele angielskie, listek laurowy
- rozmaryn, tymianek
- sól
- 2 łyżki octu jabłkowego
- Kości umyć. Włoszczyznę oskrobać i też umyć. Wszystko włożyć do dużego garnka ok. 5-6 litrów. Zalać wodą.
- Dodać ziele, listek, rozmaryn, tymianek i ocet jabłkowy.
- Doprowadzić do wrzenia na średnim ogniu. Usunąć pianę, czyli tzw. szumowiny.
- Gotowanie.
- Dla celów leczniczych tj., aby pomóc sobie w problemach z wrażliwym jelitem czy żołądkiem, należy gotować bardzo długo na maleńkim ogniu 8-12 godzin. To nie musi być gotowanie jednym ciągiem. Można rozłożyć na 2-3 dni.
- Jeśli chcemy mieć dobry, bogaty rosół czy bulion do podlewania różnych potraw np. risotto, wystarczą 3-4 godziny, również na małym ogniu.
5. Ugotowany wywar przecedzamy.