Lato. Cudowny, fantastyczny owocowy sezon. Nie wiadomo w co wbić zęby: truskawki, morele, czereśnie, wiśnie, porzeczki, agrest, jagody, maliny. Nic tylko jeść.
Ale zaraz. Owoce są słodkie. A dlaczego są słodkie? Bo mają cukier. Cukier jest zły, bo od niego się tyje. Wniosek? Nie jedz owoców, bo będziesz gruba.
Czy cukier z owoców jest lepszy od zwykłego białego cukru?
I tu niespodziana. Otóż generalnie różnicy nie ma. Cukier jest taki sam.
Cukier biały to 50% glukozy i 50% fruktozy. W owocach sytuacja układa się różnie. Od przewagi fruktozy, po względną równowagę do przewagi glukozy. Dlaczego więc twierdzę, że jest to taki sam cukier? O momentu, gdy cząsteczka cukru rozpływa się w naszym krwiobiegu, organizm nie rozróżnia skąd pochodzi: z cukiernicy czy z malin. Metabolizuje ją tak samo.
A jednak lepiej jest zajadać się owocami niż cukrem. Dlaczego?
Zajadając owoce w pakiecie dostajemy błonnik. Owoce dłużej zagoszczą w naszym żołądku, nie spowodują insulinowych wariacji, są dłużej trawione. Błonnik wspaniale działa na nasze jelita. Dajmy im żyć szczęśliwym życiem.
Oprócz błonnika mamy jeszcze witaminy, minerały, antyoksydanty i jeszcze parę niezłych składników, o których nam się nie śniło, a które pracują na nasze zdrowie. W cukrze tego nie uświadczysz.
W owocach cukru jest mniej niż w ‘zwykłym cukrze’, słodyczach, słodkich napojach, ciastkach itp. Chodzi o objętość.
Weźmy np. pół kilograma jakichkolwiek owoców. Ja bez problemu mogę zjeść taką ilość truskawek albo czereśni. W 100 g. truskawek mamy 4.29 g cukru, czyli pół kilo to 21 g. Jedna łyżeczka cukru waży 5 gram i tyle ma cukru. Pół kilo truskawek to ok. 4 łyżeczki cukru. Po takiej ilości truskawek można się czuć przyjemnie usatysfakcjonowanym i najedzonym. Po 4 łyżeczkach cukru można co najwyżej poczuć mdłości. Po pół kilo cukru, to już mi brakuje wyobraźni.
Owoce pomagają schudnąć?
Naukowcy przeprowadzili ciekawe badania na grupie 131 osób, które były na diecie odchudzającej (o różnej kaloryczności, w zależności od indywidualnych potrzeb). Odchudzających się podzielono na dwie grupy. Pierwsza grupa miała niską zawartość fruktozy w diecie (<20 g/d), druga umiarkowaną zawartość fruktozy (50-70 g/d). Fruktoza pochodziła ze źródeł naturalnych, czyli owoców. Warto zwrócić uwagę, że restrykcje dotyczyły jedynie ilości fruktozy w diecie. Ilość innych węglowodanów, nie została ograniczona. Po zakończeniu badania obie grupy wykazały bardzo ładny spadek masy ciała, ale grupa z większą ilością owoców w diecie (czyli cukru) schudła sporo więcej. (1)
Wnisek z tego taki, że odchudzając się, lepiej owoce jeść niż ich unikać. Wstępnie założenia sugerują, że na pozytywny efekt odchudzania ludzi, którzy jedli więcej naturalnego cukru w diecie miał przede wszystkim błonnik, który świetnie wpływa na metabolizm. Zwraca się też uwagę, że owoce są sycące, więc jeśli się nimi najemy, to już rzadziej sięgamy np. po słodycze. Do tego najprawdopodobniej kluczem sukcesu jest cała komibancja składników odżywczych z owoców i warzyw oraz ich wzajemne pozytywne oddziaływanie na nasz organizm.
Owoce nie utrudniają odchudzania. Jest wręcz przeciwnie. Oczywiście nie chodzi o to, żeby napchać się kebabem z frytkami, a potem rzucić się na czereśnie, żeby schudnąć. Nie liczy się też sernik jagodowy, ani beza z malinami. Chodzi o to, że owoce nie tuczą, ani nie przeszkadzają w odchudzaniu.
Powinny być też w miarę rozsądku wpisane w nasz styl jedzenia. Zwykle dzieje się to naturalnie. Jest sezon na truskawki, objadamy się truskawkami. Dojrzewają wiśnie, podjadamy wiśnie. Nie jesteśmy w stanie jeść na raz, codziennie, przez długi czas ogromnych ilości owoców. Ale już lodami jest to jak najbardziej możliwe.
Letnie, pachnące, słodkie owoce i warzywa są w obfitych ilościach w nowych jadłospisach Dietypo40ce. Zapraszam.
