Jak większość kobiet i wielu mężczyzn, niezależnie od masy ciała, wraz z nadejściem nowego roku powzięłaś postanowienie, czy może raczej pobożne życzenie, żeby być szczuplejszą i zdrowiej się prowadzić. Jeśli szukasz wymówek do pracy nad sobą i rozgrzeszyć pozostawanie w swojej leniwej strefie komfortu, te rady są właśnie dla ciebie.
- Negatywna motywacja. Odpowiednia motywacja, to niezbędny warunek realizacji naszego celu. Aby nie zmotywować się na poważnie powtarzaj sobie, że i tak ci się nie uda. No parę kilo mniej, fajnie by było, ale zaraz trzeba będzie coś przedsięwziąć bla, bla, bla. „I tak z tego nic nie będzie, to nie dla mnie, nie dam rady” – niech ta myśl budzi cię co rano i powtarzaj ją jak mantrę aż do zaśnięcia. Z takim podejściem masz wielką szansę na niepowodzenie.
- Niczego nie zmieniaj. Rób te same zakupy co zawsze: makaron świderki, bułkę wrocławską, serek topiony, keczup, dżem. Po drodze z pracy wesprzyj lokalną przedsiębiorczość i w ulubionej cukierni kup pączka i napoleonkę. W końcu, po to są cukiernie. A kotlet w lodówce? Kotlet to kotlet. Co masz z nim zrobić? Trzeba go usmażyć. Chyba nie chodzi o to, żeby wywracać swoje życie do góry nogami?!
- Niczego nie planuj. Cel: schudnąć. Ile? Ile się da. W ciągu jakiego czasu? To się zobaczy. Jak to osiągniesz? No jak to jak, normalnie. Z takim celem, gdzieś po 3 tygodniach możesz sobie spokojnie odpuścić. Nie udało się. Próbowałaś, ale niestety. I masz to z głowy. Na kolejnym spotkaniu przy karmelowej caffé latte z koleżanką możesz z czystym sumieniem powiedzieć „no wiesz, ja też próbowałam schudnąć, ale na mnie żadna dieta nie działa”.
- Użalaj się nad sobą i zazdrość innym. Inni to mają farta. Jedzą, siedzą i nie tyją. Nie muszą godzinami zasuwać na siłowni. Nie to, żebyś ty zasuwała, ale gdybyś jednak się zdecydowała, to jednak jest nie fair, prawda? Dlaczego ty masz tak harować a inni nie muszą. Gdzie tu sprawiedliwość? I ta piekarnia. Dlaczego musi być akurat obok TWOJEJ pracy. Nie jeść, nie jeść, nie jeść – to co masz jeść? No bez przesady!
- Unikaj wysiłku. Parkuj pod samym wejściem do sklepu. Jak nie ma miejsca to poczekaj, może się zwolni albo podjedź gdzieś indziej, może ci się poszczęści. Na drugie piętro KONIECZNIE wjeżdżaj windą, przecież po to ją wymyślono. Masz trochę wolnego czasu? W żadnym wypadku nie wybieraj się na spacer. Możesz się przeziębić albo nawdychać smogu i rozboli cię głowa.
Czasami warto spojrzeć na siebie z dystansu. Często można się dobrze pośmiać.