Zastanawiacie się może po co paprać się z domową musztardą, skoro można kupić w sklepie i to naprawdę niezłe. Powodów jest kilka. Domowa musztarda ma niezwykły, niepowtarzalny smak. Są taką kulinarną fanaberią. Wyczuwa się w nich pasję i radość.
Wymyślam sobie takie rzeczy do zrobienia, kiedy chcę odświeżyć głowę i mieć namacalny dowód tego, że warto było się pobawić.
To cudowna, domowa, słodko – winna musztarda. Specjalnie dla niej zrobiłam „pieczonego” kurczaka z wolnowaru (slowcooker), z którego zrobiliśmy sobie ucztę w postaci rwanych kawałków kładzionych do bagietki. I nie żałuję jednego ani drugiego.
Inspiracja z książki „W słoiku” K. Marciniewicz z moimi zmianami.
Musztarda na miodzie pitnym z suszoną śliwką, tymiankiem i miodem
- 60 g suszonych śliwek kalifornijskich, bez pestek
- 45 g jasnej gorczycy
- 20 g ciemnej gorczycy
- 60 g miodu pitnego dwójniaka
- 4 łyżki octu jabłkowego lub ananasowego (ja mam od swojej mamy i jest cudowny)
- 1 łyżka listków świeżego tymianku
- 2 solidne łyżki miodu
- 5 g soli
- 2-3 łyżki wody
- Nasiona gorczycy mieszamy i odkładamy 1,5 łyżki całych nasion na później.
- Resztę nasion gorczycy mielimy w młynku czy rozdrabniaczu. Mielimy na proszek.
- Śliwki drobniutko siekamy. Tymianek również.
- W naczyniu mieszamy wszystko razem: całe i zmielone ziarna gorczycy, śliwki, tymianek. Dodajemy ocet, miód, sól i wodę.
- Przykrywamy szczelnie (najlepiej przełożyć do pudełka z pokrywką) i zostawiamy na noc, żeby wszystko ładnie wchłonęło płyny.
- Następnego dnia odkładamy z masy czubatą łyżkę. Można tego nie robić, jeśli nie chcecie mieć w swojej musztardzie całych ziaren.
- Do reszty dodajemy miód i miksujemy w małym blenderze do konsystencji jaka nam odpowiada.
- Po zmiksowaniu dodajemy odłożoną wcześniej łyżkę musztardy i mieszamy.
- Przekładamy do słoika i przetrzymujemy w lodówce.