To jest przepis na pikle z bakłażana na sposób południowo indyjski. Bakłażan jest w nich słodko-kwaśny z wyraźną orientalną nutą smakową. Dla miłośników hinduskiej kuchni to będzie szał. Odkąd zrobiłam pierwszą partię, nie ustaję w uzupełnianiu zapasów.
Takie pikle są wręcz stworzone do pasztetów. Zarówno tych tradycyjnych jak i roślinnych. Jeśli jakimś cudem nie mam na półce u siebie tych pikli z bakłażana, to nie robię pasztetu, bo wiem, że pozbawiam się doniosłych kulinarnych wrażeń. Konkuryje z nimi czasami cudownie marynowana cebula albo chutney cebulowy z czerwonymi porzeczkami ale jeśli chodzi o doznania rodem z Bollywood to tylko bakłażanowe pikle.
Do wszelkiego rodzaju pieczystych oraz dań z grilla te pikle zrobią furorę. Warto pokusić się o skompletowanie przypraw. To taki prawdziwy delikates domowej roboty. A prawdę mówiąc tej ‘roboty’ nie jest zbyt wiele.


Pikle z bakłażana po hindusku
- 2-3 bakłażany średniej wielkości
- imbir, kawałek wielkości kciuka
- 1½ łyżki kurkumy w proszku
- ½ łyżeczki płatków chili
- 2 zielone, małe papryczki chili
- 125 ml oliwy z oliwek
- 5 ząbków czosnku
- ½ łyżki nasion kuminu (kmin rzymski)
- 1 płaska łyżeczka gorczycy
- 8-10 liści curry
- 250 ml octu jabłkowego
- 80 ml wody
- 1 płaska łyżka soli
- 100 – 150 g. brązowego cukru
- Bakłażana kroimy na małe kawałki.
- Imbir i czosnek obieramy. Imbir drobno kroimy, a czosnek przeciskamy przez praskę.
- W garnku rozgrzewamy oliwę i wrzucamy nasiona kuminu. Mieszamy i za chwilę dorzucamy czosnek, płatki chili, kurkumę, gorczycę i liście curry. Cały czas mieszając smażymy na małym ogniu około 1-2 minuty.
- Dodajemy ocet jabłkowy, wodę i sól, mieszamy.
- Wrzucamy bakłażana, imbir i zielone papryczki chili w całości.
- Gotujemy na małym ogniu, pod lekko uchyloną pokrywką przez 20 minut, pod koniec gotowania (3 minuty) dodając cukier.
- Odstawiamy z ognia i dajemy porządnie przestygnąć.
- Nakładamy do słoików i zamykamy. Można jeść od razu.
To jest p y s z n e!